Wydaje się, że politykę inwestycyjną Olsztyna można porównać do zachowania kilkuletniego dziecka w sklepie z zabawkami. Chcemy mieć wszystko i natychmiast: i wielki olimpijski basen, i dużą halę, i solidny stadion piłkarski, i pięknie urządzone jeziora, i funkcjonalne orliki, wielki park technologiczny, i nowe ulice, i ?? Na tej liście realizowanych już marzeń znajduje się również wybudowanie i uruchomienie w Olsztynie komunikacji tramwajowej.
Pomysł przywrócenie do życia w Olsztynie tramwaju, funkcjonuje od wielu lat. Grupa entuzjastów, walcząca z ogromnym przekonaniem o tramwaj jest bliska sukcesu. Pieniądze da oczywiście Unia /my mieszkańcy dorzucimy z budżetu miasta jakieś drobne 80 mln złotych/. Są już plany, wyznaczono trasę, terminy realizacji, rozstrzygnięto część przetargów.
Chciałbym jednak zadać fundamentalne pytania, które zawsze zadaje sobie inwestor gdy zaczyna się jakieś działanie. Szczególnie duże, realizowane kosztem wielu milionów publicznych środków. Co osiągniemy dzięki zrealizowaniu tej inwestycji? Lub inaczej mówiąc: jaki problem rozwiążemy gdy już uruchomimy planowane dzieło? I dalej: czy za pomocą tych samych lub mniejszych środków można inaczej, a może lepiej rozwiązać problemy komunikacyjne miasta?
Zanim jednak usiądziemy w mieście do szczegółowych rachunków, zatrudnimy do tego dobrze opłacane firmy eksperckie, warto bezinwestycyjnie przemyśleć podstawowe fakty.
Tramwaj ma być alternatywą dla mieszkańców Olsztyna tracących czas w coraz dotkliwszych korkach paraliżujących ruch samochodów w mieście. Pytanie pierwsze – czy korki są rzeczywiście tak bardzo dolegliwe i drugie, jeszcze ważniejsze, czy tramwaj pozwoli korki rozładować?
Pytanie pierwsze o korkach w Olsztynie możemy mówić w godzinach porannych między godz. 7 a 8 i po południu 15.30- 16.30 Korków w Olsztynie nie ma latem i okresach gdy nie pracują szkoły i wyższe uczelnie. Występują oczywiście tylko w dni robocze.
Żyjemy jednak w mieście, w którym mieszka/ razem ze studentami/ koło 200 tyś ludzi. W którym przybywa co roku kilka tysięcy samochodów. Trudno zatem oczekiwać, że będziemy po Olsztynie podróżowali samochodem z płynnością ruchu porównywalną z dwupasmową autostradą.
Pytanie drugie. Czy uruchomienie tramwaju pozwoli korki rozładować? Mogłoby to nastąpić tylko pod warunkiem, że przesiądziemy się z własnych samochodów na tramwaj i do linii tramwajowej dorzucimy kilka bezkolizyjnych skrzyżowań. Tak jak pokazują doświadczenia wielu miast, masową rezygnację z korzystania z samochodu można osiągnąć działaniami administracyjnymi lub gdy używanie transportu zbiorowego jest bardzo wyraźnie wygodniejsze i oszczędniejsze po wieloma względami.
Czy osiągnięcie takiego wyraźnego efektu jest możliwe? Nie ma na to dowodów. Tym bardziej, że z roku na rok spada liczba osób korzystających z miejskich autobusów mimo, że komunikacja miejska w Olsztynie jest jedną z najlepszych w Polsce. Co więcej, kwota faktycznej rocznej dotacji do MPK utrzymuje się na poziomie około 17-18 mln złotych rocznie od lat.
W kontekście wprowadzenia do ruchu tramwaju może to oznaczać, że budżetowi miasta przybędzie kolejna pozycja po stronie wydatków a odczuwalnej poprawy warunków podróżowania po mieście w godzinach porannego i popołudniowego szczytu nie osiągniemy.
Czy warto zatem wydawać blisko 100 mln z kasy miasta, ryć miasto, denerwować użytkowników dróg podczas budowy linii, wprowadzać do ruchu nowy i bardzo niebezpieczny element transportu, co roku dorzucać kilka milionów, po to aby z dumą powiedzieć: patrzcie Państwo mamy nową zabawkę – tramwaj!